To w jaki sposób zachowuje się gitara elektryczna, nie zależy tylko od samego instrumentu. Ważny jest osprzęt, w tym wzmacniacze i efekty. Ich budowa może być różna, a uzyskany dźwięk będzie inny dla konstrukcji opartych na lampach, tranzystorach lub cyfrowych procesorach dźwięku.
Wzmacniacze lampowe
Zacznijmy od wzmacniaczy. Te lampowe są uznawane za lepsze, „z duszą”. I choć zniekształcają one znacznie sygnał, to finalny efekt jest przyjemny dla ucha.
Ceni się je za ciepłe brzmienie oraz „soczysty” przester. Konstrukcje te mają jednak swoje wady. Są duże, nieporęczne, awaryjne oraz stosunkowo drogie w zakupie i utrzymaniu. W dodatku często najlepsze efekty uzyskują dopiero po pełnym rozkręceniu, przy pełnej mocy. Ostatnimi czasy coraz częściej produkowane są wzmacniacze lampowe o małej mocy, które tym samym są lżejsze np. Mesa Boogie Mark V 25 czy Suhr Badger 18.
Wzmacniacze tranzystorowe
Wzmacniacze tranzystorowe wzbudzają mieszane uczucia. Duża w tym zasługa niedrogich konstrukcji, zwłaszcza sprzętu typu „wszystko w jednym”(z wbudowanym multiefektem itp.). Tanich „piecyków” nie można porównywać z udanymi produktami takimi jak Peavey Bandit 112 czy Rolland serii Jazz Chorus.„Tranzystorki” dobrze sprawdzają się podczas ćwiczeń w domu i nie posiadają wspomnianych wad lampowych „kuzynów”.
Konstrukcje cyfrowe
Efekty gitarowe mogą generować dźwięk za pośrednictwem tranzystorów lub układów scalonych. Również i tu trudno o jednoznaczną ocenę. Przestery analogowe cieszą się zdecydowanie lepszą opinią niż „elektroniczny brud”. Jednak i to się zmienia. Zaawansowane procesory dźwięku (np. produkty Fractal Audio) z powodzeniem symulują brzmienie wzmacniaczy, kolumn i kostek, jednak nie są to tanie „zabawki”. W każdym razie: dobry overdrive łatwiej uzyskać z lampowego wzmacniacza, analogowego efektu lub obu naraz.
Inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku efektów modulacyjnych i przestrzennych. Tu procesory cyfrowe nie ustępują analogowym układom (może z wyjątkiem najmniej zaawansowanych urządzeń). Często mają większą funkcjonalność. Na ten przykład: rozwiązania typu digital delay mogą posiadać funkcję tap tempo (nabijanie częstotliwości powtórzeń z pomocą przycisku) lub looper (możliwość nagrywania i odtwarzania krótkich sekwencji audio, np. w trakcie ćwiczeń). Warto podkreślić, że już niedrogie multiefekty (np. Line 6 M5 lub M9) oferują dobre modulacje, echa i pogłosy.
Znalezienie satysfakcjonującego brzmienia nie jest łatwe. Warto jednak próbować i dobrze się przy tym bawić.
Podsumowanie:
- Lampowe wzmacniacze mają szereg wad, ale ich brzmienie jest cenione wysoko.
- „Piece” tranzystorowe są tańsze i łatwiejsze w użytkowaniu.
- Analogowy przester uchodzi za lepszy.